Zawsze na początek proponuję chusty kilku polskich producentów. Pewnie domyślacie się, że chodzi o trio Nati Baby, Little Frog i Lenny Lamb. Do tego Panda Bejbi, a od niedawna również Luna Dream. Dlaczego akurat te? Bo są to najtańsze chusty z tych dobrych. Tylko tyle i aż tyle.
Doskonale zdaję sobie sprawę w jakich warunkach społecznych pracuję. Dla wielu mam już sama wizyta doradcy jest kosztowna, to kolejny "dodatek" do wyprawki, którą przecież trzeba niemowlakowi zapewnić. Chusta to kolejne x złotych. Zdaję sobie też sprawę, że nie każdy rodzic jest w 100% przekonany do chustowania. Nie każda mama, w momencie, gdy z dzieckiem trzeba trochę nad chustowaniem popracować, ma w sobie tyle determinacji czy zwykłej cierpliwości. Nie zawsze więc kupiona dla pociechy chusta jest używana. Po co więc od razu pakować w tą szmatę kilkaset złotych? Moim zdaniem nie ma to sensu. Jak motanie kogoś wciągnie to zapewniam, że i tak na jednej chuście się nie skończy, do tego podstawowego i taniego pasiaka będzie więc można dołożyć jakieś kosztowniejsze i z pewnością efektowniejsze perełki ;)
Właśnie z tych powodów podstawą mojego doradczego stosu są dobre i tanie pasiaki znanych i lubianych producentów. Uważam, że nie ma sensu uczyć rodziców motania na chustach za kilkaset złotych, bo - nie ukrywajmy - często mota się w nie łatwiej niż w pasiaczki. A zachęcony do chustonoszenia drogą chustą z domieszkami rodzic najczęściej i tak kupi bawełnianego pasiaka. I czasami motanie nie idzie mu z własną chustą tak samo jak z drogą, złamaną i wykochaną chustą doradcy. Jakie więc firmy są w moim podstawowym stosiku? Ano takie (kolejność alfabetyczna):
- Lenny Lamb - choć mnie bardziej podobają się ich żakardy, pasiaki też często trafiają do mam jako pierwsza chusta. Mięciutkie od nowości i ładnie wybarwione. Nie słyszałam na nie narzekań.
- Little Frog - wśród mam, które znam zdecydowanie najpopularniejsza obecnie firma. Ich pasiaki są przepięknie wybarwione, uważam, że mają najpiękniejsze kolory wśród wszystkich opisywanych tu producentów. Do tego są naprawdę tanie i nośne, więc ich popularność nie dziwi.
- Luna Dream - nowość na rynku, którą miałam okazję testować w ramach moich pogadanek w szkole rodzenia. Pierwsze wrażenia mam bardzo pozytywne - pasiaczek jest pięknie wybarwiony (oczywiście w moim przypadku zielony), dość miękki od nowości i świetnie się dociąga (choć na razie praktykowałam jedynie na lali i ciążowym brzuchu).
- Nati Baby - do tej firmy mam ogromny sentyment, bo moja pierwsza chusta była właśnie bardzo popularną wtedy "natką". W moim doradczym stosiku mam jednego pięknego pasiaka, chyba najładniejszego fioletowego jakiego kiedykolwiek miałam. Chusta się świetnie dociąga i jest bardzo nośna. A jak ktoś znajdzie sobie "natkę" sprzed dobrych kilku lat to już w ogóle bajka.
- Panda Bejbi - tu niestety moje polecenie bardziej opiera się na wierze w zdanie innych doradców. Sama chusty tej firmy (jeszcze) w rękach nie miałam, słyszałam jednak, że jakością dorównują wyżej wymienionym firmom. A cenowo też kusi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz