niedziela, 23 kwietnia 2017

Dlaczego uczę na najtańszych chustach?

Pytanie o to jaką chustę kupić jest chyba najczęstszym z jakim spotykam się jako doradca noszenia. Coraz więcej osób jest świadomych, coraz mniej na konsultacjach tzw. pościelówek czy elastyków, jednak pytań dalej jest pełno. Wszyscy wiedzą, że na początek najlepszy jest tzw. pasiak (choć ja się nie upieram to jednak widzę, że te paski i - przede wszystkim - krawędzie o różnych kolorach działają na psychikę i faktycznie ułatwiają rodzicom motanie). Pytanie tylko jaki? Jakiej firmy? I tu moja odpowiedź jest zawsze taka sama.

Zawsze na początek proponuję chusty kilku polskich producentów. Pewnie domyślacie się, że chodzi o trio Nati Baby, Little Frog i Lenny Lamb. Do tego Panda Bejbi, a od niedawna również Luna Dream. Dlaczego akurat te? Bo są to najtańsze chusty z tych dobrych. Tylko tyle i aż tyle. 

Doskonale zdaję sobie sprawę w jakich warunkach społecznych pracuję. Dla wielu mam już sama wizyta doradcy jest kosztowna, to kolejny "dodatek" do wyprawki, którą przecież trzeba niemowlakowi zapewnić. Chusta to kolejne x złotych. Zdaję sobie też sprawę, że nie każdy rodzic jest w 100% przekonany do chustowania. Nie każda mama, w momencie, gdy z dzieckiem trzeba trochę nad chustowaniem popracować, ma w sobie tyle determinacji czy zwykłej cierpliwości. Nie zawsze więc kupiona dla pociechy chusta jest używana. Po co więc od razu pakować w tą szmatę kilkaset złotych? Moim zdaniem nie ma to sensu. Jak motanie kogoś wciągnie to zapewniam, że i tak na jednej chuście się nie skończy, do tego podstawowego i taniego pasiaka będzie więc można dołożyć jakieś kosztowniejsze i z pewnością efektowniejsze perełki ;)

Właśnie z tych powodów podstawą mojego doradczego stosu są dobre i tanie pasiaki znanych i lubianych producentów. Uważam, że nie ma sensu uczyć rodziców motania na chustach za kilkaset złotych, bo - nie ukrywajmy - często mota się w nie łatwiej niż w pasiaczki. A zachęcony do chustonoszenia drogą chustą z domieszkami rodzic najczęściej i tak kupi bawełnianego pasiaka.  I czasami motanie nie idzie mu z własną chustą tak samo jak z drogą, złamaną i wykochaną chustą doradcy. Jakie więc firmy są w moim podstawowym stosiku? Ano takie (kolejność alfabetyczna):
  • Lenny Lamb - choć mnie bardziej podobają się ich żakardy, pasiaki też często trafiają do mam jako pierwsza chusta. Mięciutkie od nowości i ładnie wybarwione. Nie słyszałam na nie narzekań.
  • Little Frog - wśród mam, które znam zdecydowanie najpopularniejsza obecnie firma. Ich pasiaki są przepięknie wybarwione, uważam, że mają najpiękniejsze kolory wśród wszystkich opisywanych tu producentów. Do tego są naprawdę tanie i nośne, więc ich popularność nie dziwi.
  • Luna Dream - nowość na rynku, którą miałam okazję testować w ramach moich pogadanek w szkole rodzenia. Pierwsze wrażenia mam bardzo pozytywne - pasiaczek  jest pięknie wybarwiony (oczywiście w moim przypadku zielony), dość miękki od nowości i świetnie się dociąga (choć na razie praktykowałam jedynie na lali i ciążowym brzuchu).
  • Nati Baby - do tej firmy mam ogromny sentyment, bo moja pierwsza chusta była właśnie bardzo popularną wtedy "natką". W moim doradczym stosiku mam jednego pięknego pasiaka, chyba najładniejszego fioletowego jakiego kiedykolwiek miałam. Chusta się świetnie dociąga i jest bardzo nośna. A jak ktoś znajdzie sobie "natkę" sprzed dobrych kilku lat to już w ogóle bajka.
  • Panda Bejbi - tu niestety moje polecenie bardziej opiera się na wierze w zdanie innych doradców. Sama chusty tej firmy (jeszcze) w rękach nie miałam, słyszałam jednak, że jakością dorównują wyżej wymienionym firmom. A cenowo też kusi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz