czwartek, 15 stycznia 2015

Od kiedy nosidło?

To pytanie najczęściej zadają tatusiowie ;) Ogólnie z moich obserwacji wynika, że nosidła to ich domena. Niestety mam chyba niezbyt dobrą wiadomość... Nosidła (pomimo tego co na ulotkach piszą niektórzy producenci) są przeznaczone dla dzieci samodzielnie siadających (wolę napisać siadających, a nie siedzących, bo niestety wciąż wielu rodziców niepotrzebnie swoje dzieci sadza). Dopiero wtedy mięśnie i kręgosłup dziecka są gotowe do przebywania w nosidle, które od chusty różni się m. in. tym, że maluch nie ma w nim wsparcia bocznego.

Nie ma więc jakiejś dolnej granicy wagi czy wieku dziecka, liczą się nabyte umiejętności. I to też nie zawsze. Jeśli dziecko jest drobne to często nosidło jest dla niego po prostu za duże, pomimo tego, że maluch samodzielnie już sobie siada (piszę tu o nosidłach uniwersalnych, o standardowych wielkościach, a nie o takich, które szyte są pod wymiary dziecka, bo mimo wszystko należą one do rzadkości). Takie mniejsze dzieci w nosidle mogą mieć za bardzo rozszerzone nóżki (zła pozycja zgięciowo-odwiedzeniowa), co powoduje zbytni wyprost kręgosłupa i w efekcie złą pozycję. Dlatego jeśli nosicie w chuście, szczególnie w plecaku prostym, który dla większych (czyt. cięższych i bardziej ciekawskich) dzieci jest świetny, pozostańcie przy nim jak najdłużej. Nosidło może być świetnym uzupełnieniem.

Jednym z wyznaczników dobrego nosidła jest panel (dość szeroki kawałek materiału), który otula plecy dziecka. Dobrze dobrany sięga od jednego do drugiego dołu podkolanowego dziecka. Jeśli chodzi o wysokość - kończy się mniej więcej na szyi malucha. Panel musi być miękki, bo tylko taki dopasuje się do ciała (choć oczywiście nie tak dobrze i ściśle jak chusta). To jest cecha wspólna wszystkich nosideł.

Różnice wynikają ze sposobu ich "montowania". Biorąc to pod uwagę, do wyboru mamy nosidła ergonomiczne, mei tai albo hybrydy. Mei tai mają długie wiązane pasy naramienne i biodrowe (dlatego wielu przerażają). Nosidła ergonomiczne są w obsłudze najłatwiejsze, bo są na klamry. Z kolei hybrydy są połączeniem dwóch poprzednich nosideł - pas biodrowy jest na klamrę, naramienne się wiąże. Brzmi skomplikowanie, ale wcale takie nie jest :)

To co odróżnia wymienione wyżej nosidła od tzw. wisiadeł to pozycja dziecka. Pewnie nie raz widzieliście taką grafikę:



Albo taką:


Myślę, że one naprawdę dobitnie pokazują jaka jest różnica pomiędzy dobrym nosidłem i chustą a wisiadłem. Komentarz jest chyba zbędny.

* * *
Z własnego doświadczenia polecam mei tai. To nosidło wywodzące się z Azji. Osobiście wolę nosić w nim niż w nosidłach ergonomicznych. Jest mi w nim wygodniej (mam wrażenie, że dziecku też). Samo wiązanie pasów naprawdę nie zajmuje wiele więcej czasu niż zapięcie klamry. No i MT można uszyć "pod konkretne dziecko", co z pewnością zwiększa komfort noszonego malucha. Hanię nosiłam tylko w chuście i MT, dla Huberta mam ergonoma, ale nosić w nim niespecjalnie lubię, czekam aż młody podrośnie (jest mniejszy niż Hania w jego wieku) i wtedy w użycie pójdzie też nasze kochane MT.

PS. W nosidłach można nosić z przodu i z tyłu. Polecam oczywiście plecy - dziecko więcej widzi i "idzie razem z noszącym", a rodzic nie przeciąża kręgosłupa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz